Różnorodność i rotacja

Jak to się zaczęło?

przez Violetta
różnorodność i rotacja w codziennej diecie

Różnorodność i rotacja. To często wspominane, tu i na Instagramie, przeze mnie pojęcia w kontekście codziennej diety. Stały się dla mnie podstawą, na której opieram żywieniowe wybory. I dziś trochę o tym, jak to stało, że są dla mnie tak ważne i dlaczego warto samemu się nad nimi pochylić.

Jedzenie to nieodłączna część naszego życia. Część, bez której żyć nie możemy, a która jednocześnie potrafi nam to życie utrudnić. W końcu mawia się, że jesteśmy tym, co jemy. Kiedyś był to po prostu frazes. Dziś okazuje się być faktem potwierdzonym naukowo, gdyż to, co jemy ma bezpośredni wpływ na drobnoustroje zamieszkujące nasze jelita (florę bakteryjną). Można właściwie powiedzieć, że jesteśmy tym, co one jedzą.

A dla mnie jedzenie zawsze było ważne. Lubiłam jeść, myślałam nawet, że robię to w miarę zdrowo. W końcu koktajle na śniadanie z płatków owsianych, banana, orzechów z jogurtem naturalnym, które piłam regularnie, musiały być zdrowe … ?

Zrozumienie, że „zdrowe” tak naprawdę może oznaczać dla każdego coś innego, a samo spożywanie czegoś tylko dlatego, że za takie jest uznawane, nie oznacza, że dla nas też takie będzie, przyszło, gdy natrafiłam na książkę autorstwa Dr Ewy Bednarczyk-Witoszek „Dieta Dobrych Produktów”. Ta książka wywróciła moje spojrzenie na żywienie do góry nogami. Najpierw zabrała wszystko, co twierdziłam, że wiem o zdrowym odżywianiu, aby później zbudować mnie na nowo.

Tak. Stała się dla mnie jedną z tych książek, które zmieniają życie. Podejście do codziennej diety zawarte w tek książce stało się moim stylem życia.

Różnorodność i rotacja

I niech nie zmyli Was jej tytuł książki. Nie jest ona o kolejnej diecie cud czy diecie opartej tylko o kilka produktów. Przedstawia spojrzenie na żywienie od strony alergologii. Uczy samoobserwacji i wyczulenia na reakcje układu odpornościowego spowodowane jadanymi przez nas pokarmami. Reakcje te, czy inaczej mówiąc – objawy, które gdy nie są słuchane, po dłuższym czasie mogą przekształcić się w chorobę. Ta książka wyczuliła mnie na szukanie w nietolerancjach pokarmowych powodów różnego typu niedomagań. I to ona wytłumaczyła jak ogromne znaczenie dla organizmu ma fakt, czy dany produkt jadamy codziennie bez przerwy. Okazuje się, że coś, co nam służyło, po dłuższym czasie bezustannego spożywania, najzwyczajniej w świecie, może stać się dla nas  niekorzystne.

A czym jest wspominania rotacja? Zasadą rotacji jest robienie 3-dniowych przerw od jadania danego produktu. 72 godziny – tyle z reguły potrzebuje organizm czasu, aby oczyścić się z naprodukowanych przeciwciał na dany nietolerant. A celem takiego działania nie jest eliminacja niezliczonej liczby produktów, jak to ma miejsce w innych dietach, a wręcz przeciwnie – zwiększenie tolerancji, na co raz większą różnorodność pokarmów.

Tym samym, rotacja sama w sobie „wymusza” różnorodność naszych posiłków. Zwiększa się ilość jadanych produktów, gdyż szukamy zamienników dla tych, które jadaliśmy nawykowo.

Ta zasadą kieruję się właśnie, tworząc moje, czasem niecodzienne, przepisy różnego pokroju: ze zbożami, bez zbóż, wegańskich i produktami odzwierzęcymi czy mięsem.

„Wszystkie choroby zaczynają się jelitach”

To właśnie wiele lat temu zauważył Hipokrates – ojciec medycyny. I choć jego wiedza o fizjologii człowieka nie była tak rozległa, jak obecnie, to stwierdzenie jest dziś równie słuszne oraz zostało potwierdzone już licznymi badaniami.

No a przecież na jelita ma wpływ to, co wkładamy do układu pokarmowego. A jest to w dużej mierze często, monotonnie, to samo. I na to wyczula właśnie Dr Bednarczyk-Witoszek w swojej książce, zalecając zasadę ROTACJI. W zaburzenie homeostazy, a końcowo w chorobę, wpędzają nas produkty jedzone codziennie, czasem po kilka razy dziennie, najczęściej przez długi czas. Dla mnie to brakujący element w układance dietetycznej.

Co rusz widzę spory o różne produkty, np. o jajka. Często pada pytanie: Ile można ich jeść dziennie? W świetle mojej zdobytej wiedzy i doświadczeń, pytanie powinno brzmieć: Jak często można jeść jajka? A odpowiedź to: o ile w ogóle służą (bo na to się zazwyczaj nie zwraca się uwagi) to zwyczajowo najlepiej nie dłużej niż 3 dni lub do dopóki jest na nie ochota i dają uczucie sytości i stabilności po spożyciu. Później dobrze jest zrobić przynajmniej 1 dzień przerwy. Gdyż nie ilość gra tu kluczową rolę, a częstotliwość. Oczywiście, trzeba zachować rozsądek i nie namawiam do jadania całego opakowania jajek dziennie, nawet jeśli jest na nie ochota ;).

A co najczęściej jadamy rutynowo, i to właściwie codziennie? Zboża i nabiał … Tu różnorodność i rotacja, wręcz same się proszą o zastosowanie ;).

A już zboża to temat na osobny post, więc wypatrujcie, bo na pewno się pojawi.

Może Cię również zainteresować

Zostaw komentarz