Jak to się zaczęło?

przez Violetta

Mam na imię Viola. Uwielbiam przyprawiać życie smakiem i kolorem.

 

No więc jak to się zaczęło? Kilka słów o mnie… 🙂

Zamiłowanie do jedzenia i gotowanie przewija się w  moim życiu od dzieciństwa. 

 Dokąd tylko mogę sięgnąć pamięcią, jedne z moich ulubionych wspomnień to te związane z jedzeniem. Do dziś pamiętam smak z przedszkola. Tej wyjątkowo kremowej jajecznicy podawanej na kromkach świeżego chleba. 

Trochę smaku...

 

Im byłam starsza, tym silniejsza była potrzeba zgłębiania tajników kulinarnych. Pamiętam z jaką fascynacją studiowałam wszystkie książki kucharskie jakie znajdywałam w domu rodzinnym i u babci. I tak już w szkole podstawowej obok nauki pisania i tabliczki mnożenia, uczyłam się również, że proporcje mąki, tłuszczu i cukru na ciasto kruche to 3:2:1, a dodatek proszku do pieczenia zmienia ciasto kruche w półkruche 🙂

Z ogromną fascynacją oglądałam wszelkie programy kulinarne w telewizji. Pierwsze lekcje gotowania brałam z programu dla dzieci „Kuchnia wróżki” 😉 Mam wielki sentyment do tego programu. Choć patrząc z dzisiejszej perspektywy, tłumaczenie dzieciom, że muszą poszatkować cebulę w drobną kostkę, było dosyć pokręcone. Pamiętam jednak, że spodobały mi się bardzo maślane ciasteczka, które później namiętnie wypiekałam. 

Nie mogło oczywiście zabraknąć klasyki takich programów, czyli „Kulinarne podróże Makłowicza”! Przed telewizorem siadałam zawsze z zeszytem w dłoni i spisywałam przepisy. Oczywiście na tyle, na ile pozwolił czas wyświetlania go na ekranie. W efekcie kończyło się to nie raz przepisem bez proporcji, bądź napisanymi skrótami nie do rozszyfrowania. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, aby z tych przepisów korzystać. Kolekcjonowałam także przepisy z gazet. Zawsze z ogromną ochotą, aby wszystkiego spróbować. Tak, odkrywanie nowych smaków potrafi stać się ciekawym hobby.

 

 

Jeszcze więcej smaku...

 

Ta ciągła chęć zgłębiania wiedzy, odkrywania nowego, została ze mną do dziś. To pozwoliło mi się rozwinąć. I tak zaczynając od nauki ze starych książek kucharskich, gotowania z programami telewizyjnymi, komponowania od 15 lat ciekawych dań dla mojego męża, teraz działam w swojej kuchni intuicyjnie. Nie ma w niej miejsca na nudę i monotonię. Nie jest to kuchnia dla samego zapełnienia brzucha. Uważam, że każdy aspekt naszego życia łączy się ze sobą, stanowiąc całość. Jeśli chodzi o kuchnię, powinna pobudzać nasze zmysły, a jednocześnie zaspakajać potrzeby organizmu. Fascynuje mnie jak silny wpływ wywiera na nas to, co jemy i w jaki sposób, a nawet jakie emocje temu towarzyszą. Więc jeśli będziemy traktować tą ważną część naszego życia, jako konieczny obowiązek do przetrwania, trudno będzie należycie traktować pozostałe jego części.

Z tego narodziła się potrzeba, aby opisać moje podejście do jedzenia, do codziennego dbania o posiłki. Pragnę zmotywować do przyjrzenia się swoim nawykom żywieniowym i zweryfikowania, czy jest to sposób służący dobrostanowi. W kwestii zdrowia i dobrego samopoczucia wiele zależy od nas samych.   A napisanie e-booka dało mi odwagę do spełnienia kolejnego marzenia, jakim było założenie bloga kulinarnego.

 

Trochę koloru...

Tak doprawiam swoje życie smakiem, a za to koloru dodaję m.in poprzez fotografię. Kocham łapać chwile i zatrzymywać piękne kadry. Kiedyś były to tylko zdjęcia z podróży, z wycieczek. Z czasem doszła do tego fotografia kulinarna, która jest dla mnie tą przysłowiową kropką nad i łączącą wszystkie moje pasje w jedno. Mimo, że od kuchni do planu przed aparatem jest długa, nie raz wyboista droga 😉 to jest to praca bardzo satysfakcjonująca i niesamowicie wciągająca. Skupianie się na detalach zdjęcia, na tym, aby główny bohater wyglądał apetycznie, potrafi sprawić, że zapominam o całym świecie. A wszystkie miłe słowa, które słyszę przy efekcie końcowym, utrwalają mnie w tym, że idę dobrą drogą. Zatrzymywanie smaku w kadrze okazało się moim fotograficznym celem.

Uwielbiam łączyć kolorystycznie szczegóły zdjęcia, sprawiając, że wszystko łączy się w całość. To trochę jak malowanie obrazu, tyle, że zamiast pędzla mam w ręku kamerę. I to ciągłe poszukiwanie dobrego światła! Niesamowite jest to, jak buduje ono scenę! W rzeczywistości czasem nie potrzebne są dodatkowe elementy na zdjęciu, aby wyglądało ono na kompletne. 

 

Na zakończenie

W rezultacie wszystkich dróg, którymi kroczyłam, jesteś teraz na moim blogu. Miejscu pełnym smaku, różnorodnych posiłków i niecodziennych połączeń składników. Mam nadzieję, że stanie się dla Ciebie miejscem, do którego  chętnie wrócisz, które pomoże Ci urozmaicić Twoją kuchnię. Jest to kuchnia dla wszystkich, którzy lubią smacznie zjeść i szukają innowacji.

Zapraszam Cię również na mój Instagram  @smaczne_kadry,  gdzie możesz podejrzeć moje kuchenne działania i nie tylko.